Kilka tygodni temu, gdzieś na początku marca odetchnąłem z ulgą. Dłuższe dni, więcej słońca - zestaw, który bez nadużywania dopalaczy jak kawa czy energetyk pomoże mi przetrwać. Szarobury klimat od kilku dni jednak sprowadził mnie na ziemię. Do tego nadmiar pracy 8-20 i tak dzień w dzień. Wielu z Was powie, że tak nie można, że niezdrowo - no i co? Nie jestem idiotą, wiem o tym. Ale życie nie jest tak proste i oczywiste, jak często wmawia nam to opinia publiczna i pseudoeksperci z TV.
Od lat marzę o pigułce wprost z "Jestem Bogiem", ale no cóż raczej nic takiego nie znajdę. A szkoda.
Szmaty z korpo..., tzn moi koledzy z pracy wciąż coś pie****ą o super energizerach (niestety połowa nielegalna - w takie rzeczy się nie bawię;)
Z legalnych podsłyszałem o VIGOR UP, PLUSSSZ ACTIVE FORTE, BODYMAX PLUS, jakiś tam Żeń-szeń, GUARANAX. Okazało się że jest wiele suplementów dodających energii
Jako, że ćpię już sporo witamin, minerałów - szukałem info o preparacie czystym, pozbawionym dodatku witamin. Czystego składnika energetycznego. Nie było to proste, ponieważ większość producentów dorzuca coś, żeby zwiększyć atrakcyjność preparatu. Ale nie zawsze tędy droga...
W końcu zdecydowałem się na OLIMP GUARANAX - jak sama nazwa wskazuje, zawiera GUARANĘ.
Guarana jest rośliną, rosnącą w lasach Ameryki Południowej. Nasiona tych roślin mają w sobie dużą dawkę kofeiny, tak dobrze przecież nam znanej z kawy czy większości energetyków. Podobno (tak wyczytałem) ziarno guarany ma w sobie 4 więcej kofeiny niż ziarno kakaowca.
Czytam dalej - działa wolniej i dłużej, przez co nie działa tak agresywnie jak kawa (no ok, niech będzie że uwierzę i zadbam trochę o swoją pikawę)
Wrażenia?
Guarana jest rośliną, rosnącą w lasach Ameryki Południowej. Nasiona tych roślin mają w sobie dużą dawkę kofeiny, tak dobrze przecież nam znanej z kawy czy większości energetyków. Podobno (tak wyczytałem) ziarno guarany ma w sobie 4 więcej kofeiny niż ziarno kakaowca.
Czytam dalej - działa wolniej i dłużej, przez co nie działa tak agresywnie jak kawa (no ok, niech będzie że uwierzę i zadbam trochę o swoją pikawę)
Wrażenia?
6:45 - pobudka (mini-śniadanie + 2 pigułki GUARANAX + tona innych kapsów)
7:55 - trochę ziewam, ale ogólnie ok
11:00 - bez zmian
13:00 - lunch - zazwyczaj to właśnie po nim mam zejście, które gaszę 2 filiżankami mocnej, czarnej kawy.
14:00 - lekkie osłabienie, ale mniejsze niż zwykłe
16:00 - tu zazwyczaj już nie myślę, działam po omacku - dziś zachowuję czujność na wystarczającym poziomie
18:00 - wychodzę z pracy, ziewam lekko wdychając rześki powiew powietrza
21:40 - piszę tego posta, nadal bez kawy i bez energetyka. Do 24:00 na pewno wytrzymam.
Dużo do tej pory słyszałem o GUARANIE. Dużo dobrego, ale szczerze nie wierzyłem że łyknę 2 kapsułki i już. Przyjąłem tylko 160mg (zawartość 1 kapsułki to 80), co równa się mniej więcej 2 energetykom.
Dużo do tej pory słyszałem o GUARANIE. Dużo dobrego, ale szczerze nie wierzyłem że łyknę 2 kapsułki i już. Przyjąłem tylko 160mg (zawartość 1 kapsułki to 80), co równa się mniej więcej 2 energetykom.
Pierwsze wrażenia były ok, szczególnie po lunchu. Ale myślałem że po wyjściu z pracy będę musiał się zasilić kolejnymi dwoma (max na dzień to 4, ale ja nigdy nie przywiązuję się do maksymalnych wartości producenta;)
Mam zamiar testować dłużej GUARANAX, zobaczyć jak się czuję przy okazji zróżnicowanego poziomu stresu, długości snu czy też ciśnienia atmosferycznego. I co najważniejsze czy mój organizm nie przyzwyczaja się do dawki substancji, a z tym zawsze miałem problem.
No nic dam znać za jakiś czas czy wciąż czuję efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz