niedziela, 13 kwietnia 2014

UNIMIL SKYN ORIGINAL i inne wspomnienia ostatniej nocy

Niedziela zbliża się ku końcowi, a ja jeszcze nie pozbierałem wszystkich wydarzeń sobotniej nocy do kupy. Co najważniejsze główne punkty sobie przypominam, nie było żadnych awantur - generalnie ok!

Wiedza, którą nabyłem podczas mijającego weekendu:

1. Finlandia 101 niszczy każdego, aczkolwiek jeszcze chyba nigdy nie piłem tak dobrej wódki. Nawet Belvedere Black nie zrobił na mnie takiego wrażenia, szczególnie gdy mówimy o dodatku w postaci +10% mocy ;)

2. Na 1 fajnego taksiarza przypada 5 gburów. Przede mną jeszcze 4 egzemplarze...

3. Dziewczyny coraz bardziej udają niedostępne, by coraz częściej wychodzić same z klubu z obrazą na cały świat.

4. Test prezerwatyw bez lateksu UNIMIL przeprowadzony pozytywnie. I tu chwilę się zatrzymam...

UNIMIL to raczej nie jest nowość na naszym rynku, ale do tej pory zawsze korzystałem ze sprawdzonych w boju prezerwatyw DUREX. No ale tym razem trafiła się sztuka no-latex! Hm - mówię, spróbujemy. Więc pędem gdziekolwiek na zakupy i udało się. Dorwałem UNIMIL SKYN ORIGINAL w dużym opakowaniu (jakby zapowiedź od losu, że to nie będzie jedyny raz;) - w sumie nie mam nic przeciwko. Tak czy inaczej krótko o moich wrażeniach.

Zakładanie: 4/5
Doznania: 4/5
Komfort: 3/5 (miałem wrażenie jakby miała spaść)
Wrażenia partnerki: 5/5 (choć tu główna zasługa wiadomo czyja)

W paczce zostało jeszcze 8 sztuk - na pewno wykorzystam! Może jeszcze przed kolejnym weekendem? kto to wie! OBY!

Jutro do pracy... Macie jakiś cudowny środek na pobudzenie w poniedziałek rano? Ja mam, ale szczegóły opiszę niedługo, jak tylko znajdę chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz